Pańszczyzna


Pańszczyzna jeszcze nie ze wszystkich wyszła i chcą kijem po grzbiecie batem dostawać, a jeszcze tego im mało, pragną, żeby obcy dziewki rozdziewiczali.
Tradycja, pańszczyzna, dziewki, choinka, świąteczne nastroje, kiepskie te moje wyboje,
humory i amory.
Preludium do kaca po sobotnich balach zapewnione
Historia, polszczyzna, zwyczajna zgnilizna
Buciorem w błocie umazanym usiadła na tronie glizda
Kartoflana gęba i kalesony, onuce śmierdząca świnia
W gównie umorusana kłamie polska gnida
Mówi, że do domu tramwajem nie dojadę
Niech zdechnie bladź jadowita, piszcząca chryja

Sens wywodu taki, że pańszczyzny już ni ma, choć chłop damę dyma, ze słomianej głowy nie będzie trąby, czy nawet bomby. Bomby powiesiła, zawiało chłodem, biedna kobiecina. Mizerna, rodzima i ograbiona przez polskiego kretyna. Wycięta do gołej ziemi puszcza i lasu ni ma. Już nie będzie, chłopu w dupę zajrzy zima. Nie posprząta, nie urośnie żadna siła. Przegrana i opuszczona dulszczyzny kraina. Patrioty wydmuszka, flaga zgniła, z orła zrobiły się wróbli szczyny.
Upadła dziewczyna, zgwałciła ją zima. Tępota, miecza w ręku nie utrzyma.



Nie podoba się? Mnie też nie podoba się, kiedy swołocz kłamie, kradnie i Polskę sprzedaje. Do rządowych stołków dorwie się chamstwo, co kompetencji żadnych nie ma. Splugawi, zniszczy, pieniądz zepsuje, sąsiada zbiesi i kobietę zgniecie, zabije, dziecko zgwałci, katabasowi loda zrobi.
Nie mam litości ani zrozumienia, lecz podniesioną mam głowę. Jestem wolny, bo w głowie kajdan nie mam, ale robię błędy, bo na tej przeklętej ziemi stąpam za dnia i w nocy. Powinienem cieszyć się, pogodą w nadmorskich zagranicznych kniejach.

No cóż, nie udało się i już nie zmienię nic. Chwila ostatnia, nieradosna, do grobu mnie wpycha.
Zaraz odejdę stąd i już mnie nikt nie zatrzyma.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego kobiety głosują na Konfederację?

Koty

Górska wycieczka