Skręca mnie
Myśli moje pogruchotane, rozczochrane.
Nie wiem, co się dzieje, w kółko jakieś marzenie.
Trampki, kolana, majtki niewiasty, a głowie chwasty.
Nie tak szybko, tu jeszcze, a na środku nerwica.
Czuję się świetnie, aż mnie dreszcze i wrzeszczę.
Głośno i przez kolejne istnienia obiekcje.
Dysonanse oraz takie różne niuanse.
Fakir na stelażu, tortury wieczne i oczy.
Wielkie wytchnienie, strachy poszły precz.
W czarnym lekarstwie mnóstwo zdrowia.
Łeb jak koza, spać chce, ścieżka i noga.
Autorka słów pogroziła, słowa wybiórcze.
Trzy miesiące, w pamięci zostały tylko zające.
Wiersze gorejące, zapomniane, puste wiadro.
Awantura swoje powiedziała, zgrabiła trochę siana.
Jeszcze nie koniec, ciągle alfabetyczne rozstroje.
Komentarze
Prześlij komentarz