Podzielony kraj
Gdyby wpływ na politykę w
Polsce mieli tylko Polacy, a tak nie jest, to nie byłoby PiS.
Odnoszę się artykułu Pana Marcina Matczaka na łamach Gazety Wyborczej,
Pan Matczak sugeruje, że przyczyną naszych politycznych problemów jest to, że jesteśmy podzieleni. Poniekąd ma wiele racji, ale nie bierze pod uwagę, że przyczyny nie są tylko kulturowe.
Problem nie
tkwi w tym, że Polacy są podzieleni, a tym, że stanęliśmy w obliczu
pełzającej wojny. Jest to wojna niszczenia i dezinformacji, a państwem
kierują agenci obcego wywiadu.
Naszym największym nieszczęściem jest położenie geograficzne i bliskość Rosji, która z biegiem lat od wyjazdu wojsk radzieckich z terytorium RP przejęła kontrolę nad naszym państwem.
Agenci
obcego wywiadu trzymają rękę na politykach, w szerokich kręgach biznesu
i kościele, szczególnie tym ostatnim, który agituje politycznie. Jakby
nie było kościoła, Polacy patrzyliby na siebie krzywo albo nawet nie, bo
by ich nikt nie szczuł na siebie.
Pracowali na to przez wiele lat, wykorzystując prawo, policję, problemy ekonomiczne i niezadowolenie społeczne.
Pogodzenie się społeczeństwa nie jest możliwe, ponieważ poziom zakłamania w społeczeństwie jest tak duży, że ludzie uczciwy nie mogą na to przystać. Ludzie uczciwi są w Polsce terroryzowani, bici i poniżani.
Przystanie na warunki terrorystów
niewiele zmieni, tylko przyśpieszy proces rozkładu państwa. Ugoda
skończy się tym, że znajdziemy się szybciej pod rosyjskimi wpływami.
Nasz wróg znalazł sposób, jak nas podzielić, bardzo prosty, a co
najzabawniejsze nie tylko w Polsce. Dużo złego robi w Ameryce
Południowej, ale też ma swoje macki we Włoszech, na Węgrzech, czy nawet w
Stanach Zjednoczonych. Któregoś dnia na Twitterze (w związku z
zeszłoroczną szopką w Watykanie) ludzie z prawicowego obozu plują na
papieża, wyzywają, odnoszą się jednoznacznie w chamski sposób, czy nawet
grożą mu i powtarzają, że nie jest ich i żeby się odczepił o polskiego
kościoła. Dlaczego? Papież jest wrogiem, ponieważ nie akceptuje sekty
TFP na usługach moskiewskiego wywiadu, z której pochodzi Ordo Iuris. Zauważcie Państwo, jak Ordo Iuris nie broni
krzyży na placu Piłsudskiego w Warszawie. Nie broni, bo nie byłoby to w
interesie Moskwy. Nagle okazuje się, że jedne krzyże są święte a inne śmieciami.
Pytane o to Ordo Iuris nie odpowiada, nawet słowa w tej sprawie. Ponieważ to są inne krzyże, nie są rosyjskie. Jakby ktoś miał
wątpliwości do Ordo Iuris i szukał dowodu, że są na usługach
rosyjskiego wywiadu, tu jest właśnie przykład, a tego z całym szacunkiem
Pan Matczak nie bierze pod uwagę. Dlaczego? Nawet jeżeli nie OI, to
dowodów na to, co piszę, jest więcej. Dezinformacja jest tak silna, że
nawet stosunek do papieża Franciszka jest następnym dowodem o agenturze,
która burzy porządek społeczny w Polsce. 
Piszę o tym samym Ordo Iuris, o którym Marcie Lempart
nie wolno mówić, że jest finansowana kremlowskimi pieniędzmi. Ktoś
mógłby stwierdzić no jak to kremlowskich pieniędzy, że Rosja to kraj
ateistyczny, bez religii i nie ma nic wspólnego z TFP (Ordo Iuris).
Tylko że tak było, ale zaraz po upadku ZSRR, a nie dziś, kiedy Rosja się
chrystianizuje i cerkiew ma w niej dość duże znaczenie. Putin i jego
ludzie z KGB oraz GRU zauważyli, że przy pomocy kościołów mogą panować
nad polityką nie tylko u siebie, ale wszędzie na świecie i na tym też
polega wojna dezinformacji. Przypomnijcie sobie Państwo uralskie nadajniki radiowe
Rydzyka. Tymi nadajnikami dla mnie Rydzyk zdradził się wiele
lat temu. Dlaczego rosyjska wieruszka właśnie wybrała kościół? Ponieważ
tak łatwiej jest ukryć swoje intencje i łatwo jest manipulować
klerykami. Kłopoty kościoła z pedofilią są znane, a to jest pole
agentury do działań niewymagających wysiłku. Warto przy tym zauważyć, że
kościół to zazwyczaj ludzie o odmiennej orientacji seksualnej. Klerycy
chętnie korzystają z usług męskich prostytutek, co ich tak kompromituje,
że zrobią wszystko, żeby się nie wydało. Kiedyś na łamach GW był wywiad
z Dziewulskim, który opisał, jak bezpieka w PRL miała w garści kościół w
PL.
Zagraniczna agentura huśtawkę nienawiści rozbujała do granic
możliwości i dopóki się nie urwie, nic się nie zmieni, a po upadku
państwo zostanie zajęte przez wrogie służby. Dlatego zacząłem się
oburzać na lewicę, która rozmawiała z PiS. Dla mnie to znak, że ludzie
lewicy są skompromitowani albo niezbyt inteligentni i nie rozumieją, co
dzieje się w Polsce.
Pogodziłem się z tym, że Polski nie będzie
już w 2015 roku, ale też nie boję się tego, choć wiem, że tu będzie
Rosja. Europa przeniosła przemysł do Chin i teraz jest za słaba, żeby
mieć siłę polityczną i zmienić układy sił w Europie, tym bardziej że
teraz jest osłabiona po pandemii koronawirusa. Idioci rządzą światem, bo
nie liczą skutków swoich decyzji. Przeniesienie produkcji do Azji, bo
tańsza siła robocza, niestety jest o wiele większym problemem, niż to,
co dzieje się w Polsce, która jest małym bez znaczenia pionkiem
popychanym przez każdego, kto aktualnie jest silniejszy. Europa też się
rozleci, a Polska jej w tym pomoże, co wzbudzi ogromna niechęć do nas, o
ile nie nienawiść. W końcu znienawidzeni Polacy obudzą się na obczyźnie
w okupacji, nie będą u siebie, jak to już tradycyjnie się dzieje, tylko
pod rosyjskimi wpływami, a może chińskimi. Na pewno będziemy Ujgurami,
bo jesteśmy narodem niezdolnym do współpracy i nie możemy odeprzeć
wrogich sił, kiedy możemy o sobie decydować, mamy własne państwo, co już
historia kilka razy pokazała. Jak znajdzie się wspólny wróg, wtedy
Polacy zaczną myśleć logicznie, ale wtedy jest już za późno.
Komentarze
Prześlij komentarz