Droga, ale nasz świat zdobędzie kroczek. Idę i staję na końcu drogi. Czekam, że ktoś ją skończy. Rok, dwa, życie całe. Droga nieskończona. Moje myśli przechodziły tędy, ale zostały nam tylko nici. Nici też nie ma, będzie afera. Afera dopingowa, żona krzyczy, nie pal tyle zioła. Myśli się przetaczają w maglownicy, ale nie przyniosę żadnych dobrych wieści, bo kroczków nie będzie, a głowa stoi do góry nogami i nie wymyśli nic na pocieszenie nas i ludu pracującej stolicy. Człowieku weź się w garść i coś napisz. Choćby trzy słowa, na parapecie postaw browar, niech się dołączą kozy, a nawet mrozy. Zimno, palce skostniały, nie da się pisać i myśleć. O czym myśleć, filozoficznie, czy rzeczywiście. Ktoś powie, że bzdura, inny się zachwyci. Bukiet kwiatów dla tamtej pani, niech się ucieszy. Ciepły uśmiech, a jakże wiele wzniosłości, płatków miłości. Serial się kręci, spadają kolce, wyrosło ziarno nienawiści. Pleciemy kontrmądrości popijając kawą i przeglądając twitterowe wiadomości. Widzisz i gr...