Śnięty Mikołaj
Co będzie, jak przegramy?
W Ameryce wygra jakiś republikanin?
Aż trzeszczę ząbkami.
W końcu my Polacy sami zostaniemy na pustkowiu bez szansy ratunku. Będzie to izolacja i bieda społeczna, taka sama jak w przeszłości, kiedy się prostytuowały dzieci za kilogram cebuli. Kiedy staniemy się biedni, bo nie obronimy demokracji, w końcu ktoś nas złupi, jak w przeszłości zaborcy i co najgorsze to jest realny scenariusz naszej przyszłości. Przerażeniu patrzymy w oczy, a jako intelektualiści czujemy się tak, jakby ktoś nam napluł w twarz.
Wyobraźmy sobie konsekwencje przegranej.
Na przykład przegrana zablokuje dostawy paszy dla zwierząt i głód w miastach stanie się bardziej powszechny niż telefony komórkowe, bo jacyś kretyni w przeszłości połasili się na 500+, a ksiądz przyklasnął, bo za bardzo lubił dzieci, gwałcić.
Na powrót przyjdą wieki średnie. Mentalność średniowiecza już jest, wyimaginowany przerost formy nad treścią, bo ta w sobie nic nie ma. Żeby kłamać, trzeba kłamstwo przyozdobić, jak barokowe dzieła architektury.
Wielu będzie ten fakt gloryfikować. Wszelkiej maści kanalie i pedofile, bo nikt nie zadbał o to, żebyśmy żyli w świeckim państwie. W polityce zabrakło siły intelektualistów, którzy mogą sobie wyobrazić konsekwencje swych czynów.
Jeszcze tak niedawno wszyscy szli do kościoła włącznie z politykami lewicy, a teraz mamy tego konsekwencje. Oczywiście nie ma tu jednego czynnika, wiele ich jest.
Ze społeczeństwa wychodzi obłuda, pustka, beznadzieja, za kiełbasę wyborczą.
Człowiek lubi balansować na granicy.
Tak go natura stworzyła, żeby mógł przetrwać, co w dzisiejszych czasach powoduje ograniczenie umysłowe. Dlatego do ludzkich umysłów łatwo jest przemówić religią, kłamstwem i oszustwem a im biedniejsze społeczeństwo, tym bardziej przerażone oczy, które pragną słuchać opowieści o nadziei, ale dostają sieczkę z ust księdza, który wmawia im, że wiara nią jest, a to przecież kłamstwo.
Ewolucja stworzyła nas tak, że wręcz epatujemy własne przerażenie i chętnie o nim dyskutujemy, a także dzielimy się tym, co złego nas spotyka.
Natura była sprytna, bo jako gatunek nie tylko przetrwaliśmy, ale też staliśmy się bardzo silni.
Obawiam się, że pozostała nam wyłącznie nadzieja.
Tylko że to o czym napisałem w skali problemów na świecie, jest jak nic. Zmiany klimatyczne i zniszczenie środowiska naturalnego na ziemi jest tak ogromne, że możemy sobie z tym nie poradzić.
Siła nasza, człowieka jest tak duża, że możemy ją zniszczyć w jednej chwili, a my się pierdołami zajmujemy. Jakimiś bęcwałami, którzy epatują swoje chamstwo i nazywają to polityką.
Z obrzydzeniem patrzę, co wyprawiają ludzie w Polsce, a jeszcze bardziej na świecie.
Smutna refleksja, kilka gorzkich słów. Nie do Ciebie czytelniku, bo ty to rozumiesz, skoro mnie czytasz, tylko do tłumów, do których przemawia jedynie „kiełbasa”.
Mikołajkowy poranek, z życzeniami miliona prezentów. Chyba powinienem pójść do psychiatry i poprosić o lek na zapomnienie wszystkiego.
Komentarze
Prześlij komentarz