Czytelnicza rozpacz
Rozpacz, na którą chorujemy, jest jakby bez iskry nadziei, ale nie do końca.
Silnik bez iskry nie ruszy, a to edukacja. Nasza wspaniała młodzież, która jeszcze zupełnie inaczej myśli niż my zlaicyzowała się wbrew woli ciasnoty umysłowej zazwyczaj wywodzącej się z kościoła. Zlaicyzowana młodzież, która dobrowolnie przestała chodzić na religię powoduje, że dostaję skrzydeł.
Przecież po to była reforma edukacji, żeby nasza młodzież stała się pariasem głupoty i nie można mieć do niej pretensji, że niewiele czyta, aczkolwiek nie jest tak do końca. To stare pryki warujące w kościołach nie czytają, bo już nie mają czasu, swoją wolność i głowę oddały bogom.
Czytanie jest bardzo ważne, bo tylko stąd bierze się nasza wiedza, jedynie czytelnictwo rozszerza nasze głowy i powoduje, że światopogląd nie jest jak chłopu zza miedzy wyrwany siłą.
Społecznie jesteśmy trepami, politycznymi miernotami, chamstwem przesiąknięci do ostatniej kropli krwi, ale to mimo wszystko jest nasza wściekła natura, której celem było przetrwanie, a nie życie. W tę naturę wystarczy tylko wprowadzić boga zamiast książki, żeby społeczeństwo upadło.
Chcemy żyć, ale bez krzewienia wiedzy o tym, jak ważna jest dobra edukacja, a nie kościół, na który do tej pory wszystkie wymiary polityczne stawiały, zatracimy się zupełnie.
PiS jako opcja szkodnictwa politycznego otworzyła wielu oczy, ale obawiam się, że te oczy zostały otworzone za późno. Dlatego że ludzie nie czytali książek i ja nie liczę na zmianę władzy, bo co z tego, że jeden głąb zastąpi drugiego?
Dostając zdobycze nauki, wielu wydaje się, że nic więcej nie potrzeba, a tak naprawdę posiadanie telefonu, czy nowoczesnego samochodu nic nie zmienia, cymbał wciąż nim jest i będzie taki, dopóki nie schyli się po książkę.
Komentarze
Prześlij komentarz