List do Michnika

 Drogi Panie Michnik, z całym szacunkiem, zawsze trzymałem Pana stronę, choć to wiązało się z pewnym dysonansem. Po tym wywiadzie nie ma innego wyjścia, jak stanąć po drugiej stronie drogi.
Nie zgadzam się z Panem z tyloma sprawami, wręcz zarzucę, że jest Pan tym, który po części przyczynił się do tego, że PiS rządzi w tym kraju - bardzo mi przykro, jedynie co usprawiedliwia pańskie wywody, to ten skalpel i lawirowanie między katolicyzmem a żydowskim pochodzeniem. Z jednej strony wierzę, że jest Pan wielki, a z drugiej błądzi. Zresztą nie mam pretensji o pochodzenie, sam nie wiem, kim jestem, choć wychowałem się pod katolickim butem, spokoju nie daje mi stara papiernia w Konstancinie-Jeziornie, tam są ostatnie ślady mojej rodziny. Nawet jeżeli sam jestem żydem, to przede wszystkim ateistą.
Najlepszym dowodem moich tez są ostatnie pańskie słowa o JP2, a ja dodam od siebie, że to był człowiek, który wspierał faszystowskie dyktatury w Ameryce Południowej. Po tym, co się stało w Polsce w czasie wojny, na słowo faszyzm dostaję torsji i dreszczy. Po części PiS w Polsce to jak spadek po JP2. PiS to taka wersja latynoamerykańskiego faszystowskiego zła. Proszę przeczytać bardzo ciekawą książkę "Sodoma..." Martela i wyciągnąć z niej refleksje. Nie chodzi o to, że klerycy są gejami, a o to, co dzieje się z tymi, którzy się nie zgadzają z linią kościoła i jaka spotyka ich kara etc., jak opisana sprawa wysłanego biskupa do Afryki, a z drugiej nieliczenie się z nikim, tylko władzą, za co obłaskawiony zostaje Degollado i zalegalizowana pedofilia w Watykanie. W książce jest kilka punktów takich, które doprowadzić mogą każdego do zwątpienia.

Bardzo mi przykro i to nie mój ateizm, a trzeźwe spojrzenie na to, co się stało, przynajmniej tak mi się wydaje, każdy może się mylić, każdy popełnia błędy. Kiedy cały kościół jest zepsuty, odwołuje się Pan do kilku nazwisk, które przy tym ogromie zła nie są nawet promilem.
Tak nie wolno.

Jestem ateistą, moje dzieci również, nie ochrzciłem ich, nie wierzę w istnienie żadnego boga, nie ma u mnie żadnych katolickich świąt, właściwie żadnych, a święto drzewka to zwyczaje pogańskie - nie będę wnikał, dobrze Pan wie. Ateizm nie jest lekarstwem na całe zło na Ziemi, on jest jednym kłamstwem mniej. Kłamstwem o bogach, których nie ma, bo jakby mieli być, to kto ich stworzył?
Co było przed tym, czy tamtym bogiem? Skądś jest materia, cały świat jest jedną niewiadomą, ale na pewno nie tego, czy innego boga, którego człowiek sobie wymyślił. Pan się tego boi, spojrzeć w oczy bestii, jaką jest nasza śmierć. Na wszelki wypadek asekuruje, a nóż widelec.
Gdyby istniał jakiś bóg, który z zamiarem stworzył człowieka, nie byłoby holokaustu. My ludzie, jesteśmy skutkiem ewolucji gatunków na Ziemi, więc nawet jakby miał istnieć jakiś bóg, po śmierci nas i tak nie będzie, bo na pewno nie jest zainteresowany tym, co tu się dzieje, a może nawet nie ma o tym zielonego pojęcia. Zresztą i tak go niema, bo niby skąd miałby się wziąć? Proszę pojechać myślami do Treblinki i sprawę o ogromie śmierci przemyśleć.
Pozdrawiam serdecznie, choć szczerze i z całym szacunkiem przyznam, że nie lubię Pana za religijność, przykro mi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego kobiety głosują na Konfederację?

Koty

Górska wycieczka