Podziały społeczne
W związku z ostatnimi wyborami prezydenckimi ludzie dostali oczopląsu i szukaj win u wszystkich, tylko nie u siebie. Stało się, wszyscy są winni. Podkarpacie i Podlasie, wieś i ludzie są oskarżani. Na ludzi palcem pokazują, a nie biorą pod uwagę, dlaczego tak się stało i jakie błędy przez ostatnie dziesięciolecia zostały popełnione w naszym kraju. Nie wolno szkalować ludzi ze względu na ich poglądy polityczne, koniec i kropka.
Problemem nie są mieszkańcy, a stawianie edukacji w kącie i wyniesienie kościoła na piedestały.
Od 1989 roku z uporem maniaka robili to politycy wszystkich opcji politycznych, a prezydent z ramienia lewicy podpisał konkordat z Watykanem. Wprowadzenie religii do szkół było kardynalnym błędem, który zepchnął nas na dno, bo jak widać nie tylko Podkarpacie, ale i wsie położone na zachodzie kraju w równym stopniu popierają PiS.
Mało tego, na to, co tam się dzieje, w równym stopniu zapracowali dziennikarze. Nie dziś, nie pięć lat temu, kiedy się zaczęły odkręcać trendy, a dziesięć.
Teraz, żeby to odkręcić potrzeba następnych dalekich lat, a może dekad i dobrej edukacji, co staje się najzupełniej abstrakcyjne przy obecnej opcji politycznej - niestety, wdepnęliśmy w to na własne życzenie. Ze smutkiem stwierdzam, że brakuje nam polityków, którzy dalekowzrocznie patrzyliby w przyszłość, a ci rozsądni, są zwyczajnie lekceważeni.
O tym, co dziś dzieje się, kilka lat temu mówił Janusz Palikot, ale politycy nie chcieli go słuchać, bo patrzył w przyszłość zupełnie inaczej a przede wszystkim rozsądnie.
www.youtube.com/watch?v=KZEZJO0JkeY
Teraz biadolą, oj jak strasznie, że ten, czy tamten Polak straszny. Nie to nie Polacy na Podkarpaciu zawiedli, a politycy, którzy nie wiedzieli, że stawia się na edukację w pierwszej kolejności, a w następnej na ekonomię, czy inne sprawy.
Jest strasznie, źle i zapowiada się jeszcze gorzej. Wyrywamy sobie włosy, żeby to odwrócić, lecz mamy związane ręce, ale żeby coś zrobić i odwrócić trend, to nie ma nikogo, który głośno coś zaproponowałby z sensem i od podstaw - mam nadzieję, że Rafał Trzaskowski, coś z tym wskóra, ale to tylko nadzieja.
Proszę pomyśleć, kiedy odszedł Schetyna, z całym szacunkiem do niego, ale to nie był człowiek we właściwym miejscu. Dopiero teraz na lidera wysuwa się Rafał Trzaskowski, za którym murem jestem, bo to mądry i dobrze wykształcony facet, ale jest późno i mamy związane ręce, bo nasz szum nie przebija się z taką siłą, żeby porwać wszystkich Polaków. Oprócz tego PiS wykorzystuje cynicznie słabości naszego narodu i pracy potrzeba dwa razy tyle, ale w politykę angażują się nieliczni, a pretensje mają wszyscy, włącznie z opozycją. Do tego, na dokładkę opozycja jest podzielona, na przód wychodzą nowi ludzie, np. Hołownia, co nie służy wygranej i przekonującej opcji. PSL i lewica nie chcą się zjednoczyć, bo każdy ma swoją wizję i kąsają po kostkach kogo i jak się da, co jest kolejną przeszkodą do tego, żeby wygrać z wrogiem w dość nierównej walce. Nie wiem, jak się ułożą scenariusze, ale za trzy lata w następnych wyborach będzie jeszcze trudniej wygrać niż dziś. PiS wziął sobie do serca i jak się uprze przejmie wszystkie wolne media, mało tego, zablokuje internet i nawet na Twitterze nie będziemy mogli sobie o zupie gaworzyć. Żyję z ciągłą nadzieję, że jakoś to się ułoży, ale niekoniecznie widzę drogę, w której wygrywamy, bo jak wspomniałem, walka jest dość nierówna i nie chodzi o sam PiS, ale o to, jaki wpływ mają czynniki zewnętrzne, a mam na myśli rosyjskie i chińskie wpływy, które stają się następną barierą i trudną do przebicia.
Sam nie wiem, co zrobić. Możemy protestować, ale nie kilkoro starszych osób, a wszyscy, a nawet cała młodzież. Łudzę się, że dziś możemy odwrócić rolę, a może spróbować zbiorowo, wypisując się z kościoła, ale tego też nie zrobimy, bo mentalnie ludzie na zachodzie siedzą dokładnie w takim samym matriksie, jak ci na wschodzie i nie rozróżniają związku przyczynowo skutkowego.
Może się mylę albo są inne sposoby. Mam nadzieję, że nastąpi ta chwila, tylko co jeżeli nie nastąpi?
Jesteśmy na wojnie i jakimś sposobem, podstępem musimy coś z tym zrobić. Musimy wspierać polityków i dziennikarzy, a do tego nie możemy się bać, tylko że nas zamykają, a jutro będą pałować, dlatego nie możemy się dzielić. Trzeba dać do zrozumienia drugiej stronie, że musimy trzymać się razem, bo walka jest nie o nasze stołki, ale o całą Polskę.
Problemem nie są mieszkańcy, a stawianie edukacji w kącie i wyniesienie kościoła na piedestały.
Od 1989 roku z uporem maniaka robili to politycy wszystkich opcji politycznych, a prezydent z ramienia lewicy podpisał konkordat z Watykanem. Wprowadzenie religii do szkół było kardynalnym błędem, który zepchnął nas na dno, bo jak widać nie tylko Podkarpacie, ale i wsie położone na zachodzie kraju w równym stopniu popierają PiS.
Mało tego, na to, co tam się dzieje, w równym stopniu zapracowali dziennikarze. Nie dziś, nie pięć lat temu, kiedy się zaczęły odkręcać trendy, a dziesięć.
Teraz, żeby to odkręcić potrzeba następnych dalekich lat, a może dekad i dobrej edukacji, co staje się najzupełniej abstrakcyjne przy obecnej opcji politycznej - niestety, wdepnęliśmy w to na własne życzenie. Ze smutkiem stwierdzam, że brakuje nam polityków, którzy dalekowzrocznie patrzyliby w przyszłość, a ci rozsądni, są zwyczajnie lekceważeni.
O tym, co dziś dzieje się, kilka lat temu mówił Janusz Palikot, ale politycy nie chcieli go słuchać, bo patrzył w przyszłość zupełnie inaczej a przede wszystkim rozsądnie.
Teraz biadolą, oj jak strasznie, że ten, czy tamten Polak straszny. Nie to nie Polacy na Podkarpaciu zawiedli, a politycy, którzy nie wiedzieli, że stawia się na edukację w pierwszej kolejności, a w następnej na ekonomię, czy inne sprawy.
Jest strasznie, źle i zapowiada się jeszcze gorzej. Wyrywamy sobie włosy, żeby to odwrócić, lecz mamy związane ręce, ale żeby coś zrobić i odwrócić trend, to nie ma nikogo, który głośno coś zaproponowałby z sensem i od podstaw - mam nadzieję, że Rafał Trzaskowski, coś z tym wskóra, ale to tylko nadzieja.
Proszę pomyśleć, kiedy odszedł Schetyna, z całym szacunkiem do niego, ale to nie był człowiek we właściwym miejscu. Dopiero teraz na lidera wysuwa się Rafał Trzaskowski, za którym murem jestem, bo to mądry i dobrze wykształcony facet, ale jest późno i mamy związane ręce, bo nasz szum nie przebija się z taką siłą, żeby porwać wszystkich Polaków. Oprócz tego PiS wykorzystuje cynicznie słabości naszego narodu i pracy potrzeba dwa razy tyle, ale w politykę angażują się nieliczni, a pretensje mają wszyscy, włącznie z opozycją. Do tego, na dokładkę opozycja jest podzielona, na przód wychodzą nowi ludzie, np. Hołownia, co nie służy wygranej i przekonującej opcji. PSL i lewica nie chcą się zjednoczyć, bo każdy ma swoją wizję i kąsają po kostkach kogo i jak się da, co jest kolejną przeszkodą do tego, żeby wygrać z wrogiem w dość nierównej walce. Nie wiem, jak się ułożą scenariusze, ale za trzy lata w następnych wyborach będzie jeszcze trudniej wygrać niż dziś. PiS wziął sobie do serca i jak się uprze przejmie wszystkie wolne media, mało tego, zablokuje internet i nawet na Twitterze nie będziemy mogli sobie o zupie gaworzyć. Żyję z ciągłą nadzieję, że jakoś to się ułoży, ale niekoniecznie widzę drogę, w której wygrywamy, bo jak wspomniałem, walka jest dość nierówna i nie chodzi o sam PiS, ale o to, jaki wpływ mają czynniki zewnętrzne, a mam na myśli rosyjskie i chińskie wpływy, które stają się następną barierą i trudną do przebicia.
Sam nie wiem, co zrobić. Możemy protestować, ale nie kilkoro starszych osób, a wszyscy, a nawet cała młodzież. Łudzę się, że dziś możemy odwrócić rolę, a może spróbować zbiorowo, wypisując się z kościoła, ale tego też nie zrobimy, bo mentalnie ludzie na zachodzie siedzą dokładnie w takim samym matriksie, jak ci na wschodzie i nie rozróżniają związku przyczynowo skutkowego.
Może się mylę albo są inne sposoby. Mam nadzieję, że nastąpi ta chwila, tylko co jeżeli nie nastąpi?
Jesteśmy na wojnie i jakimś sposobem, podstępem musimy coś z tym zrobić. Musimy wspierać polityków i dziennikarzy, a do tego nie możemy się bać, tylko że nas zamykają, a jutro będą pałować, dlatego nie możemy się dzielić. Trzeba dać do zrozumienia drugiej stronie, że musimy trzymać się razem, bo walka jest nie o nasze stołki, ale o całą Polskę.
Komentarze
Prześlij komentarz