Jakiś film
Poszedłem do kina.
W kinie oczywiście nie byłem, ale przecież to nie ma żadnego znaczenia, bowiem mogłem być. Nie ma tłumaczenia, po prostu nie byłem, czy to jest tak ważne? Skądże, przecież kiedyś poszedłem do kina, czy nie wystarczy? W sumie, po co mam łazić do kina i wąchać śmierdzący popkorn oraz patrzeć na towarzyszki i towarzyszy wpierdalających śmierdzącą kukurydzę i siorbających jakiś napój gazowany. Zmieszane kino z żarciem dla zwierząt na niewygodnych i twardych fotelach przy nudnym seansie. Nie obejrzałem groteskowej sceny o treści zmieszanego kału z moczem o wartości śniegu sprzed pięciu lat. Zabili go i uciekł, potem się zesrał i pojechał albo poszedł, wypił kawowe siki, a następnie powiedział coś, jakieś farmazony. Kino to owszem jakiś element współczesnej kultury. Może nie jestem kulturalny, ale przecież nie zależy mi na tym, bowiem nie w tym rzecz. Zacofany, nie twierdzę, że taki nowoczesny, aczkolwiek wisi mi to, co kto myśli. Jestem taki, być może jestem zacofany albo jakiś dziwny, ale nie lubię kina.
Wolę usiąść w wygodnym fotelu i słuchać muzyki i też nie jakiejś współczesnej, nowoczesnej, walącej przesterowanymi bębnami ze śpiewaczką o głosie ryczącej głośno krowy. Po prostu wolę starsze nuty, a najlepiej czuję się, kiedy wpadam jazzowy rezonans.
Jak już na wstępie wspomniałem, nie było mnie w kinie, ale przecież mogę sobie wyobrazić, iże zalazłem do kina.
Mogę wiele rzeczy, tylko nie mam ochoty. Nie mam telewizora. No ja to pan nie ogląda telewizji, no nie, od ponad trzydziestu lat i żyję. Ciągle żwawy, choć ostatnio zdechnięty po upolowanym kowidzie na największym statku pasażerskim. Nie wiem, czy największym, aczkolwiek jednym z największych na świecie, o ile ten kończy się na tej małej planecie.
Nudzi mnie kino, a przez to, że nie oglądam telewizji, moje znużenie wielkim ekranem jest zwyczajnie na miejscu. Przecież mam prawo myśleć inaczej i nie wkręcać się w to, co cała reszta populacji.
Gdyby ktoś mi zaproponował bilety do teatru, pewnie szybko w jakiś ułamek sekundy zebrałbym do kupy, wszystkie odrętwiałe ze starości kończyny i postawił na wskroś wyprostowane, założył koszulę w kropki i skarpetki w kratkę, oraz jakieś klamoty, spodnie, najlepiej koloru różowego i marynarkę.
Ach jakie podniecenie, co mnie tak zabawi?
Komentarze
Prześlij komentarz