Koszmary przeszłości, dramat w okazałości

Koszmary przeszłości, dramat w okazałości

Jestem jak prąd, wysokie napięcie.
Transformator i jeszcze jakieś zaklęcie.
Musisz złapać mocno i trzymać, aż natężenie zejdzie.
Przycisnąć do serca, napięcia nie będzie.
To tylko prawa fizyki, obliczeń i trochę matematyki.
Zanurzyć musisz się w moich ustach.
Się wywrócisz, rękę trzeba podać będzie.
Otwórz serce, pokaż mi je, niech mnie zabierze.
Na bal z gwiazdami, oczami i szczęściem.
Zamieszkam w sercu i już napięcia nie będzie.
Elektrownie się zatrzymają, ciemno wszędzie będzie.
Bez prądu też źle, ale za to jakie naprężenie.
Siła będzie i w oczach zamieszkają łabędzie.
Nastanie dzień i wtedy rozejdą się wszelkie upiory.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego kobiety głosują na Konfederację?

Koty

Górska wycieczka