Program rządu na nadchodzące czasy

Rząd w końcu przyznał się, że doprowadził do upadku gospodarkę, uchu, no proszę, nigdy nie mów nigdy. Gdzie setki miliardów z VAT? Pytam się, bo niedawno mówili, że PO kradło - wtedy jak zauważyłem, Polska zaczęła płynąć miodem i złotem, więc Polak wstał z kolan, otrzepał błoto, wytarł zabłocone onuce i powiedział ja wielki pan, ale zapomniał się podetrzeć i znów padł. Przyszli żywi i nieżywi komuniści, ukradli złoto, miód wypili i ni ma, bida Panie, po prostu sowieci na kradzionym koniu, a tu nam kryzysy i zarazy, ale jest muzyczka, Zenek w TVP gra na fujarce melodie gnuśne i już każdemu od tego zbiera się na wymioty, a chorzy umierają z paluszkiem PiSchockiej, góralska muzyka i Pinokio na raka nie pomaga, pogarda władzy, propaganda górą nad nami włada. Z odrazą do wolaków, bo przecież nie Polak, głupek nie powinien tak się nazywać i niech ich piekło za brak mózgu pochłonie, historii nieuk się nie uczył, więc skąd ma wiedzieć, czym śmierdzi komunista, a ja z sarkazmem, lecz czy nie prawdziwym?
Inflacja od dłuższego czasu rośnie i notuje rekordy w lutym według GUS 4,7 procencika, a marcu może dobije do 10, na dokładkę złoty traci do euro, GPW zniża się w otchłań bankructwa i upadku od dłuższego czasu, daleko przed koronawirusem, a na dokładkę zaraza i kryzys na świecie. Małe i duże firmy od dobrego roku cierpią, banki zaniepokojone, bo zatory płatnicze od zamknięcia niedziel się probiły, bankructwa, huty wygaszają piece, spada produkcja i popyt. 500+ nic nie pomaga, bo każdy 500plusik jest z wydrukowanych szmat w NBP (ze szmat robi się banknoty, jakby ktoś nie wiedział), a prezes NBP zapowiedział, że teraz zacznie jeszcze mocniej, zwiększy obroty drukarek i oficjalnie zacznie drukować na wielką skalę, co skończy się inflacyjką na poziomie dużym np. 20%, a może hiperinflacyjką 100%. Zaraz wszyscy staną się milionerami, a nawet biliarderami, że nam Bill Gates nie podskoczy, bo my będziemy zarabiać w trylionach, a pomidory w warzywniaku będą po 500 miliardów. Przyjedzie taki golas z Ameryki i zaraz spie..., bo będziemy Mozambikiem Europy 19% inflacji, choć już Kongo przegoniło i ma tych procencików ze 20, a Wenezuela z dwustu procentową inflacją jest liderem na całym świecie, więc jeszcze nam daleko, musimy w wyborach prezydenckich nie iść na nie, albo głosować na Dudę, żeby wygrać o wyścig największego pariasa na świecie. Nam się należy 1000% inflacji, a nie jakieś drobne procenciki i nie alkoholowe, choć wtedy nic nam nie zostanie, jak zapić zbiorowo zapić się na śmierć i Polskę oddać Rosji.
Premier kłamca z wyrokami już ma tak długi nos, że wszędzie go widać, ale wciąż i nieprzerwanie jest wina Tuska. Ile można tego wina wypić, to nie wina, lecz wódka, bimber wysokoprocentowy w głowach niejednego karierowicza, wciąż nie mogą przeżyć, że facet zrobił wielką karierę, był szefem największej gospodarki na świecie. Obła zazdrość Kaczyńskiego, że ktoś stał się politykiem nie wielkim, ale największym, że Szopenowi, czy Gombrowiczowi nikt nie podskoczy, bo on marny i zawistny karzeł. Karzeł żoliborski, niechluj i brudas chciałby na księżyc i nam tu urządzi taką jesień średniowiecza, jak balkon jego nory z wywieszonymi onucami, w której mieszka, że ochroniarz nie pomoże i właśnie tam pojedzie, na księżyc, gorzej, gdy ukradnie jak sowiecki komunista.
PiS w pigułce, Pożoga i Syf, niefart, ale jeszcze z moich przewidywań sprzed pięciu lat wojen nie ma, a będą, zaraz za chwilkę urządzą tu Bangladesz, a potem Syrię.

W tym o to humorystycznym akcencie powiadam wam, głosujmy na Dudę, niech ten kraj szlak trafi do końca, emeryci umrą z głodu, dzieci uciekną za granicę i tyle. Polskie kanalie nie będą kraść i obławiać się na ludzkiej pracy. Uciekną do Ameryki Południowej, bo kościół im w tym pomoże, a Wam moi drodzy onuce z balkonu Kaczyńskiego zostaną albo otrzeźwiejecie i pogonicie czarną zarazę, pedofilów i Dudę. Kościoły zamienicie na szpitale choćby tylko psychiatryczne.

Smutnym, lecz wesołym akcentem zakończę, bo limit czasu zakończy każdą wesołą nawijkę.

Gryzia

Czyżby Pani Gryzelda we własnej osobie mnie nawiedziła
Wielki zaszczyt mnie spotkał, czystej krwi dziewica na ulicy
Myślałem, że z kobyły spadnę, wierzyć nie chcę, już fiołki mam w głowie
Co za heca, kwiatki pachną, a może to koronne amory

Mój koń Gucio smutny się zrobił, gdy mu o tym napomknąłem
Siedzi na werandzie, skubie owies dopiero, co paniczowi podany
Rzekłem Guciowi, że w sklepie dla Gryzi znalazłem świeże mintaje
Zerka na mnie, rżeć od godziny nie przestaje i zboże rozdaje

Szczury ucieszone podskakują wysoko do konia się kłaniają
Jadłem do pełna się nasycają, iże łon ze śmiechu prawie pęka
Pies Pimpek się wścieka, gdy mu któryś gryzoń karmę wyjada
Wyprawia, co niewiele z radości piruety, śniadania pełna micha

Koń goły, lecz wesoły, pieska brzuszek do pełna uraczony
I nagle łup, hups, trzask, coś w zaroślach chrząka, a tu Dama
Pani Gryzia się skrada i pogryzie konia, psa, prawie szczura zjada
Pan z pobliskiej obory nadchodzi mintajem biedactwo ugości

Jaki morał z tego, niech Pani nie gryzie tego Pana
Mintaj dobry, lecz lepsze kwiatki na suficie, słodki zapach i życie

Bolszewik jeden z drugim na kradzionym koniu jedzie i smród za nim się taki wlecze, że nawet tchórzom przestało smakować życie, albowiem jednakże zamglone zostały we wszechświecie wszystkie mgławice, więc niezdara jeden przez drugiego rzecze, jakie to piękne słońce świeci w naszym rodzinnym klozecie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego kobiety głosują na Konfederację?

Koty

Górska wycieczka