Nowe zagrożenia informatyczne

Ostatnie ataki hakerskie na systemy informatyczny na świecie, głównie w Stanach Zjednoczonych to osobliwe zjawisko, na które świat informatyczny pracował od dekad.
Skutek tego, że nie ma standardów, a są pojedyncze korporacje, które dostarczają swoje usługi na jednorodnych rozwiązaniach na cały świat.
Sprawa standardów to chwasty, jakie powstawały jeszcze przed millenium, w czasach, kiedy rósł w potęgę Microsoft.
Artykuł spóźniony i nie wyczerpuje całej tematyki. Ostatnio wieści krążyły, iż hakerzy zagnieździli się w samym środku Microsoftu i tam urządzają zabawy dość zjawiskowe, prawdopodobnie wstrzykując swój kod w wasze Windowsy i pakiety Microsoft Office poprzez wymuszoną aktualizację produktów korporacji. Sam Microsoft się przyznaje do wykrycia złośliwego kod wewnątrz swojej infrastruktury i rozkłada ręce. Także więc miejcie na uwadze, co robicie, żebyście nie byli zdziwieni, kiedy wasze dane będą jawne i dostępne na drugim końcu świata.
Hakerzy również włamali się do systemów autoryzacji Google po wasze dane logowania, co kilka dni temu było skutkiem tego, że przestał działać serwis YouTube, a co poniektórym na chwilę dostęp do kont mailowych.
To nie koniec problemów, jakie was czekają, aczkolwiek wszyscy bazujecie na tych samych zunifikowanych usługach, a nie standardach. Jeden system operacyjny na komputery znaczy się Windows, jeden system na telefony Android, jeden silnik przeglądarek internetowych Chromium, a to całokształt nadzwyczaj robaczywego owocu pracy korporacji. Google Chrome, Edge, czy Opera to jest bez znaczenia, to wszystko łatwo można złamać tym samym sposobem, tą samą podatnością, tym bardziej że to zazwyczaj jest na tym samym systemie operacyjnym Windows. Wyróżnia się Apple, ale ich przeglądarka bazuje i jest na tym samym silniku. Nie daję nadziei, że lepiej korzystać z Apple, aczkolwiek im mniej znane rozwiązanie, tym lepiej. Nie zamierzam chwalić systemów linuksowych albo rodziny systemów BSD, tak po prostu jest, że popularność rozwiązań jest też wrogiem bezpieczeństwa informatycznego. Brak kontroli nad tym, co się z tym dzieje na rynku oprogramowania, choćby dodatki do przeglądarek, nad którymi nikt nie panuje, bo nie ma jak, nawet programy antywirusowe nie wykrywają zagrożeń. Programy antywirusowe mają wykrywać zagrożenia, ale kiedy są do tego, żeby chronić przed tym, co znane, a nie przed ochroną nowych zagrożeń i jeszcze nieznanych i są skutkiem ubocznym dziurawego oprogramowania, dziurawych systemów operacyjnych Microsoft Windows, które nie są nawet łatane, bo niby po co, skoro są programy antywirusowe. Program antywirusowy to też ciekawa osobliwość, coś jak koń trojański wpuszczony do osobliwego środowiska, systemu operacyjnego (Windows, Android), który ma je chronić, ale jego twórcy mogą nim zrobić wszystko w urządzeniu ofiary, kiedy ktoś wyda decyzję, przysłowiowo naciśnie guzik, ponieważ mają dostęp do każdego składnika w systemie, który chronią. W sumie ochrona polega na zaufaniu, ale kiedy ono jest obarczone polityką, tak jak to ma miejsce w przypadku rosyjskiego programu Kaspersky, a twórcy iście byłego człowieka KGB, nie ma mowy o zaufaniu.
Jak przysłowiowy guzik, to już większy problem, kiedy pomyślimy o systemach mających decyzyjny wpływ nad arsenałami nuklearnymi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego kobiety głosują na Konfederację?

Koty

Górska wycieczka