Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2024

Pogięty świat

 Jakże to wszystko jest pogięte, skręcone i zależne, a światło i tak się przebija, przechodzi przez kolorowe witraże i rozszczepia się w pryzmacie. Człowiek jest taki malutki, nie może świata zmienić, a jeszcze fatalniej, kiedy nawet własnej myśli pokolorować nie może. Marzenia nie są duże, nawet małe ich po prostu już nie ma. Przekształcić ostre krawędzie w obłe, ale czy takie ma być jego życie? Obłe życie, co to za fantasmagorie, lepiej kiedy za tęczowym odbiciem, ale nie wiadomo, którym, w końcu nastanie jego ostatnia zamknięta na wyrzucony klucz chwila. W kolorach tęczy na różowe zakręty, a co kiedy kolory są brunatne albo czarniawe? Różane aleje i lawendowe tarasy. Muzyczne kolory, niebieskie dźwięki i czerwone gitary, te twoje i ulubione. Także inne myśli nieciekawe, a nawet te koloryzowane. Życie nie jest koloryzowane i nie będzie, dopóki gdzieś jest jakieś nieszczęście albo ktoś zabija jakieś życie. Dziecko na granicy lub w domu w miejscu napadniętym przez zbrodnicze reżimy...

Transgresja nocy

Trochę słońca, więcej nocy. Przejrzyste niebo, jednak chmury. Aura niepogody, drwal zabija w nocy. Ścięte głowy, niepokornej sromoty. Kije się wiją, kruki wydłubują oczy. Martwej kobiety zwłoki, serce stanęło. Na ścianie cień, zniknął przerażony. Gładka powierzchnia, liczne strony. Paragrafów wieczystych, soki przejrzyste. Piach w niebie, siarczyste mrozy. Tumany zgryzoty, nadgryzione horyzonty. Nagle się wywróciły, kamienne schody. Koniec nastąpił, zawał zamroczył. Więcej złota, żadnych radości. Aksamitne drogi, donikąd kroki. Błyszczące pozory, brunatne mroki. Wodospad tęsknoty, sznur naprężony. Sprężyna pęknięta, nie ma przygody. Skrzydła oderwane, drabina bez szczebli. Puste dziury, ściśnięte dusze. Jestestwo tonie, wronie gromy. Puchate żmije, ostre pętle. Zaciśnięte światło, pustynia trwogi. Pożogi odmęty, ukryte zakręty. Istny chaos, ostatni raz. Koniec nastąpił, nie było nic.

Słone powietrze

Słone powietrze Deszcze się wiją, mokro strasznie. Przemoknięty dzień, humory siarczyste. Słone powietrze, czarny piach. Żółte liście, zapach zapomnienia. Różowe wspomnienia, błyskawica jelenia. Podróż czeka, w głowie siekiera. Zapomnienia bal, smutny szał. Cierniste tło, poszarpane nerwy. Psychodeliczne grzyby, kolorowe sny. Marzenia wieczyste, pragnienia nieczyste. Odłożone schematy, nowe poematy. Lilie przekwitłe, baśnie nieskończone. Droga zalana, chłodem twarzy. Otwórz serce, lodem schładzane. Taniec trwogi, czas śmierci. Trwanie amoku, rodzynkowe plamy. Decyzja ostateczna, pieprzem przeniknięta. Kwasowa narracja, atramentowe oczy. Krajobraz zgrozy, wzrok mimozy. Kolejne schody, podstępne płoty. Czekam teraz, narracji mrozy.