Co to będzie, nic nie będzie. Cały tekst jest o tym, nie zmyślam, więc znikaj stąd, jeżeli boisz się strasznie. To nie horror, a nasza ludzka przyszłość. Nie chciałbym kogokolwiek wyprowadzić z równowagi, ale uważam, że ja tu jestem najmniejszym problemem. Chcę otworzyć oczy, choć wiem, że nie dam rady. Więc po co piszę? Dla tych, co chcą przeczytać, ale to też jest nieważne, nie zależy mi na publiczności, choć to nie prawda. Zależy mi na tym, żeby przetrwał ten tekst jako dowód tego, że ktoś coś wcześniej przewidział. Nie mam przeźroczystej kuli, ani żadnych różdżek, czy innych podobnych ustrojstw. Tarota nie układam, kart nie mam. Piszący zaopatrzony jest w umysł, który jakoś tam działa, syntetyzuje różne fakty. Prosty, kacapski łeb. Może nie taki prosty, ale akurat w tym tekście piszę czytelnie dla każdego. Mam taką nadzieję, ponieważ chcę Państwu sprzedać wiedzę o waszej własnej katastrofie. Sprzedać, to nie znaczy, że zahandlować, tylko przedstawić. Swoim językiem, swoimi umiejętn...